top of page

Stan Zen... kontra konsumcja

„Mniej obaw, a więcej nadziei. Mniej jedzenia, a więcej przeżuwania. Mniej narzekania, więcej oddychania. Mniej gadania, więcej mówienia. Więcej kochania. Rób to, a wszystko, co dobre, będzie twoje'' - radzi szwedzkie przysłowie. W tych sześciu prostych zdaniach zawarta jest kwintesencja filozofii minimalizmu. Czym jest prosty styl życia, co oznacza w praktyce i czy korzyści z niego płynące dają większe szczęście niż konsumpcja? Być może, to właśnie dobrowolna prostota, stoi na samym szczycie piramidy potrzeb Maslowa.



Codzienność jednak wygląda inaczej. Coraz trudniej jest żyć nam skromnie. Zbyt wiele rzeczy, zbyt wielki wybór, nadmiar pragnień i pokarmu. Wszystko to doprowadza nas do marnowania, braku świadomości i bezmyślnej chęci posiadania. Zapominamy, że nie ilość, a jakość jest prawdziwym luksusem. Brakuje nam czasu na czerpanie radości z zupełnie małych i codziennych zdarzeń. Źródłem tej dysharmonii stało się przypisywanie pieniądzu większego znaczenia, niż powinno mieć w rzeczywistości. To znacznie komplikuje wyznaczanie życiowych priorytetów. Pieniądz, zamiast służyć i być narzędziem dla osiągania satysfakcji, wysysa z nas energię. Brak kontroli impulsów i świadomych decyzji, rodzi nieprzemyślane inwestycje w rzeczy bezużyteczne, zaciąganie długów oraz wydatki ponad stan. Paradoksem jest, że gromadzenie wydaje nam się niezbędne i zabezpieczające przed niespodziankami przyszłości. W rzeczywistości, tracimy stan gotowości, zamierając w poczuciu przytłoczenia i zmęczenia.


Minimalista oszczędza nie po to, by wydawać, lecz po to by mniej pracować, a czas ten przeznaczyć na rozwój wewnętrzny. Dominique Loreau radzi: „Oszczędzaj, pohamuj swoje pragnienia i określ swoje potrzeby. Jest jedna rzecz, którą wszyscy ludzie pragną zachować jak najdłużej – zdrowie”


Filozofia minimalizmu wskazuje, by człowiek koncentrował się przede wszystkim na „tu i teraz”. Trzeba podjąć duchowy wysiłek, by doskonalić własną osobę, poszerzać horyzonty intelektualne, nauczyć się egzystencji w samotności, znaleźć spokój, doskonalić sztukę słuchania oraz podejmowania decyzji. Nie jest to prostym zadaniem, jednak jak powiedział Platon: „Absurdem jest być nieświadomym samego siebie, kiedy chcemy poznać całą resztę”.


Czyniąc życie prostszym, nie tracimy energii i oszczędzamy czas zwykle poświęcany przedmiotom. Mniej rzeczy do zrobienia daje nam spokój i uwalnia od niepewności. Obecna chwila staje się intensywna, a my możemy pozwolić sobie nawet na chwile lenistwa. Zen uczy nas, że im mniej jesteśmy skomplikowani, tym silniejsi się stajemy.

Jak radzą nie tylko minimaliści, ale przede wszystkim starożytni filozofowie, religie dalekiego wschodu, czy skandynawskie podejście do prostoty - życie wśród bardzo niewielkiej liczby przedmiotów może być idealne. Loreau pisze, że trzeba osiągnąć pewien stan ducha – przedkładać pustkę nad nadmiar, milczenie nad kakofonię, klasykę i trwałość nad to, co modne i przemijające. Ujmując rzecz najprościej, jak powtarzał Mies van der Rohe: „Less is more”, czyli mniej znaczy więcej.



 

Bibilioteka:

  • Sztuka prostoty. Dominique Loreau, wyd. Czarna Owca

  • Minimalizm dla zaawansowanych, czyli jak uczynić życie jeszcze prostszym. Anna Mularczyk-Meyer, wyd. Black Publishing

  • Grypa prosto z dobrobytu. Marcin Ziemkowski, mag. Charaktery nr. 7

  • Dekonsumpcja - moda czy sposób na kryzys. Elżbieta Szul, Zeszyty naukowe Instytutu Socjologii UMCS

  • Miej mniej, gdy chcesz więcej. Klich i Siewiorek, Gazeta Wyborcza

POSTY

TAGI

Nie ma jeszcze tagów.
bottom of page